Komfort jest wrogiem

Między tym co słyszę, a tym co widzę.

Nasze życie jest zmaganiem. Brakuje nam czasu, brakuje pieniędzy, brakuje motywacji. Z jednej strony słyszymy: jestem zmęczony, albo to nie ma sensu, ale z drugiej strony widzimy, że ciągle staramy się za mało i mamy pretensje, że pracujemy tak ciężko i dlaczego ciągle jesteśmy zmęczeni?

Odpowiedź na to i inne pytania szukamy w ekonomii, w naszych kompetencjach lub w warunkach zewnętrznych. Odpowiedź znajduje się jednak w nas. Kiedy konfrontujemy się z tym faktem rodzi się pytanie: no to, co mam ze sobą zrobić, aby przełamać ten wewnętrzny impas i to zawieszenie miedzy skrajnościami.

Rada brata Łukasz brzmi: pracuj nad sobą ciężko!

I tu się wszyscy wyłączają.

Zastanówmy się jednak nad tym prostym stwierdzeniem.

Sposób na otyłość

Weźmy pierwszy sztampowy przykład. Spotykamy w księgarniach miliony książek o diecie i zdrowiu. Istnieją całe magazyny pigułek i lekarstw na odchudzanie. Wiecie, co naprawdę pomaga w schudnięciu jeśli jesteś otyły? Ciężka praca i lepsze odżywianie się. Czyli ciąg woli i dyscypliny. Nikt jednak nie chce takiej odpowiedzi. Każdy chce tabletki – oczekuje natychmiastowego rozwiązania. Niektórzy mówią: ja już próbowałam sześciu różnych sposobów na odchudzanie i żaden nie pomógł, ale tak naprawdę to nie program nie działa, ale ktoś nie działa.

Czy pracujesz naprawdę intensywnie?

No, ale to niegrzeczne i takie bez miłosierdzia powiedzieć komuś, musisz pracować ciężkiej. Przecież, chcemy, aby wszystko było łatwiejsze.

Przychodzi bogaty młodzieniec do Jezusa i pyta się, co ma czynić, aby osiągnąć życie wieczne. Jezus mówi: zachowuj przykazania. Więc młodzieniec odpowiada, że już to robi, więc Jezus daje mu kolejne wymaganie: sprzedaj wszystko co masz i chodź za mną.

Gdzieś w tyle głowy możemy się zastanawiać: to, co przykazania to za mało? nie działają? trzeba zrobić coś więcej?

Kiedy się kogoś pytam, czy pracujesz intensywnie nad sobą, odpowiada: tak pracuję! Czasami jednak unikamy tego słowa intensywnie. To, że czytasz książkę lub chodzisz na wspólnotę, czy też czytasz Biblię, nie oznacza że pracujesz intensywnie – efektywnie.

Prawdziwy rozwój, a ból życia

Jeśli chcemy się rozwijać duchowo, nie możemy dążyć do komfortu. Wielu z nas dąży do niego także w życiu duchowym. Niektórzy mówią: nie mogę się skupić na modlitwie, albo jestem taka rozproszona. Tak jakby chcieli, aby modlitwa była jak włącznie światła: szybka i natychmiastowa. Bo jest w nas fałszywe przekonanie, że modlitwa musi być przyjemna i milutka.

Nie czytam Pisma Świętego, bo zadaje nam ono ból, jak miecz obusieczny. Skoro nie daje mi komfortu, to nie czytam. Nie rozmawiamy z tymi, którzy są dla nas nie mili, bo czuję się przy nich gorszy, albo poniżony. A gdyby skonfrontować się z nimi? Na początku było by ciężko, ale później mogłoby się okazać, że zyskujemy pewność siebie, że znikają lęki wobec nich.

Ciepłe łóżeczko

Komfort jest wrogiem. Nie możemy rozwijać się czyli zyskiwać i jednocześnie nie tracić. Komfort, czyli te symboliczne ciepłe łóżeczko, ciepłe bambosze i ciepła zupka zatrzymują nas w miejscu. Wraca tutaj stare pojęcie chrześcijańskiej ascezy jako walki z wadami.
Widać, to w spotkaniu Jezusa z młodzieńcem. Jezus wybija z go z komfortowego życia, nie po to, aby pokazać młodzieńcowi, że jest nikim. Stawiając wymagania i wyzwania daje mu możliwość rozwoju.
Jezus daje młodzieńcowi: misje (sprzedaj wszystko), paliwo na drogę (pragnienie królestwa) i ścieżkę (chodź za mną).

Komfort jest wrogiem rozwoju. Można nawet powiedzieć, że to właśnie dyskomfort jest przyjacielem rozwoju. Jeśli czujesz, że to, co ważne boli, to może oznaczać, że jest wartościowe, że nie możesz się poddać. Ciężko i intensywnie pracuj z Bogiem, a osiągniesz pokój i radość. Często jednak powracaj do kwestionowania tego, czy to jak pracujesz nad sobą można nazwać intensywnie – dogłębnie.

brat Łukasz Pyśk